Mk 15, 38
W momencie śmierci Jezusa rozrywa się na dwoje zasłona
oddzielająca najświętsze miejsce Przybytku Jerozolimskiego od reszty świata.
Wydarzenie to – spektakularne oraz tajemnicze, jest różnie odczytywane. Jedna z
interpretacji mówi, że Bóg opuszcza wzniesioną Mu przez ludzi Świątynię w
momencie, gdy zabijają oni Jego Syna. Inna – że w momencie, gdy Jezus oddaje
ducha, duch ten wraca właśnie do Ojca, który jest w Świątyni. Jak widać, różne
interpretacje bardzo ze sobą kontrastują. Myślę, że może rozdarcie zasłony
pomiędzy „boską” a „ludzką” częścią Świątyni to symbol oraz ujawnienie tego, iż Pan Jezus
łączył w sobie nierozerwalnie boską i ludzką naturę.
Dla mnie jednak ważniejsza jest inna kwestia. Jest nią pytanie o samą
zasłonę. Dlaczego Bóg Ojciec trwa uparcie za zasłoną, gdy jego Syn umiera w
mękach?
Nie chce patrzeć na Jego cierpienie? Wszak ziemska matka
Jezusa ma odwagę, by stanąć pod krzyżem...
Czy Ojciec pozostaje za zasłoną dlatego, żeby doprowadzić
rozpacz Syna do samego końca? Czy dlatego, by Mu nie przypominać, czyim jest
synem i że w każdej chwili może zejść z krzyża?
A może Ojciec jest ukryty za zasłoną, bo też cierpi. I wie,
że gdyby Syn poznał Jego cierpienie, byłoby Mu jeszcze trudniej…
Super Marta! Bardzo oryginalne i ciekawe teksty. Fajnie się czyta. Już sie zapisałam do E-obserwatora. Bedę stałą czytelniczką :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobały! Dziękuję! ::-)
OdpowiedzUsuń