niedziela, 29 listopada 2015

Wokół strachu

Łk 21, 25-28; 34-36

Co jest powodem strachu tak wielkiego, że ludzie mdleją z jego powodu? Zapewne pojawienie się zjawisk, których ludzie nie kontrolują, nie rozumieją, na które nie mają wpływu i którym nie mogą zapobiec oraz ich nie wywołali ani nie przewidzieli...

Jakie są zaś motywy kierujące tymi, których serca są ociężałe od obżarstwa, pijaństwa lub trosk doczesnych? Myślę, że chodzi także o strach - tyko że niektórzy starają się go zagłuszyć, inni zapić, a jeszcze inni zagubić w nadmiernej krzątaninie wokół spraw bieżących...


środa, 18 listopada 2015

Wartość jednej miny

Łk 19, 11-28

Dlaczego król traktuje w tak różny sposób tego sługę, który po jego powrocie przekazał mu zysk dziesięciu min wypracowany z jednej miny oraz tego, który jedną minę pozostawił i zwrócił królowi bez zysku, ale też i bez straty?

Najprostsze odpowiedzi zapewne są dwie, ale sprowadzają się do jednej - do tego, że król dba o finanse i gospodarność. I ceni pierwszego sługę, bo ten przyniósł mu najwięcej pieniędzy a odrzuca drugiego, bo przyniósł najmniej. Albo pierwszego ceni za gospodarność i pracowitość, a drugiego gani za bierność i lenistwo.

Wydaje mi się jednak, że królowi chodzi o coś  innego. Nie rozumuje on w kategoriach zyskowności a wierności. Wiemy wszak, że po tym, jak powierzył on swój dobytek rządcom, wysłano poselstwo, że naród nie chce go za króla. Jednak pierwszy sługa, zapewne o tym wiedząc, pozostał mimo wszystko wierny swojemu panu i pracował na jego rzecz pomnażając jego majątek. Drugi sługa też pewnie wiedział o wysłaniu poselstwa. I zapewne, nie będąc pewnym, jakie będzie rozstrzygniecie losu królestwa oraz potencjalnego przyszłego króla, nie chciał się narażać jego przeciwnikom. I ukrył minę, być może dla siebie, by zabezpieczyć się na przyszłe czasy...

wtorek, 17 listopada 2015

Nie z tego świata

J 18, 33b-37



O byciu małym i o byciu wielkim

Łk 19, 1-10

Są ludzie wielcy i ludzie mali. Jedni - dosłownie. Inni - w przenośni.

Celnik Mateusz jest mały. W obu tego słowa znaczeniach. Jest nie tylko niski, ale także małoduszny. W końcu współpracuje z rzymskim okupantem, do tego sprawując stanowisko kierownicze wśród i tak cieszących się nie najlepszą opinią, celników, a swoją pozycję zawodową wykorzystuje do zubożenia innych i powiększenia własnego majątku.

Jednakże w wyniku spotkania z Panem Jezusem Zacheuszowi udaje się zwalczyć swoją małość. Niski wzrost rekompensuje sobie wdrapaniem się na potężną sykomorę - teraz jest wyżej i widzi dalej niż inni. Wykazując zaś odwagę uznania własnych błędów oraz zrekompensowania strat tym, których skrzywdził, staje się naprawdę wielki.

niedziela, 15 listopada 2015

Efekt kohorty

Mk 13, 24-32

W nauce, w szczególności statystyce i badaniach społecznych, istnieje pojęcie efektu kohorty. Zjawisko to polega on na tym, iż osoby należące do jednego pokolenia cechują się dużymi podobieństwami wynikającymi z przynależności do tej samej generacji, a więc z dzielnia ze sobą wielu podobnych doświadczeń życiowych.

Można więc się dziwić, dlaczego jeszcze nie nadeszło Królestwo Boże - w końcu miało to nastąpić w trakcie jednego pokolenia, a sama zapowiedź miała przecież miejsce dwa tysiące lat temu. Można jednak także uznać, że pomimo upływu czasu w ludziach nie nastąpiły istotne zmiany. I że z Bożego punktu widzenia należymy ciągle do tej samej kohorty...



sobota, 14 listopada 2015

Gałąź nabiera soków

Mk 13,24-32

Sędziowskie kalkulacje i perspektywa czasowa

Łk 18,1-8

Wydaje się, że sędzia, którego przykład jest przywołany w przypowieści, robi prostu rachunek opłacalności. Porównuje zyski i straty związane z oboma wariantami decyzyjnymi - pomocą lub odmówieniem pomocy wdowie. Walutą, jaka w tym wypadku wchodzi w grę, nie są jednak żydowskie szekle ani rzymskie denary. Jest nią inny zasób, który przydzielono ludziom w sposób bardzo specyficzny, gdyż z jednej strony w dniu, tygodniu czy miesiącu mają go wszyscy tyle samo, ale z drugiej strony w ciągu życia - nie.

Sędzia dokonuje szacunku, z którego wynika, iż pomoc wdowie nic mu nie da, jednak brak pomocy może oznaczać wysoką stratę liczoną jednostkami czasu, który znów swoimi skargami zabierze mu wdowa. Konsekwencją jest racjonalna decyzja o udzieleniu jej pomocy.

Stąd też można wywnioskować, że w stwierdzeniu, iż Bóg prędko weźmie w obronę swoich wybranych i że nie będzie zwlekać, nie ma fałszu, który zrozumiale podejrzewają modlący się, którzy nie zostali jeszcze wysłuchani. W grę wchodzi bowiem Jego a nie ich perspektywa czasowa.
 

niedziela, 8 listopada 2015

Uboga wdowa

Mk 12,38-44

O całkowitej pewności i totalnej bezbronności

Mk 12,38-44

Pomiędzy zapisami Starego Testamentu, w szczególności jego Praw a Dobrą Nowina głoszoną w Nowym Testamencie istnieje wiele różnic. Są jednak także podobieństwo. Zarówno w przypadku nakazów i zakazów pochodzących z Tory, nauki Jezusa, a także współczesnego Katechizmu Kościoła Katolickiego za szczególnie odrażające czyny uchodzą te, które prowadzą do krzywdy wdowy, sieroty i cudzoziemca, czyli osób najbardziej bezbronnych.

W tym akurat fragmencie Ewangelii występuje postać wdowy. Skąd wiadomo, że kobieta wrzucająca grosz do świątynnej skarbony, jest wdową? Być może świadczy o tym żałobne ubranie. Być może smutne na twarzy. Albo i mizerny wygląd...

Tak czy inaczej wdowa jest bezbronna. W wielu wymiarach. Nie tyko dlatego, że jest samotna, gdyż została bez męża. Także, a może przede wszystkim dlatego, że żyje ona zapewne w skrajnej biedzie, gdyż ówczesne zwyczaje i praktyka nie przyznawały jej prawa do dziedziczenia majątku. Tak wiec można powiedzieć, iż wrzucając do świątynnej skarbony COKOLWIEK powiększa ona tylko swoją bezbronność.

Uczeni w Piśmie są przeciwieństwem wdowy. Charakteryzuje ich zarówno całkowita pewność i poczucie bezpieczeństwa, jak i wielowymiarowe bogactwo. Są oni zarówno "zaopatrzeni" w odpowiednie wykształcenie i wiedzę, jak i pieniądz oraz szacunek ludzki. Tak jak wdowę zapewne można rozpoznać po żałobnym i ubogim stroju oraz smutnym wejrzeniu, tak ich rozpoznać można po powłóczystych, strojnych, bogatych szatach. 

Wydaje mi się, że Jezus piętnuje nie tyle - albo przynajmniej nie tylko - zamiłowanie uczonych w Piśmie do zbytku i poklasku. Stwierdza raczej, iż szczególnie odrażające jest wykorzystywanie absolutnej bezbronności przez absolutną pewność i totalne poczucie bezpieczeństwa.