sobota, 26 września 2015

piątek, 25 września 2015

Cienka granica

Mk 9, 38-43 

Faryzeusze wielokrotnie ganili Jezusa i Jego uczniów za rożne dobre uczynki. Zazwyczaj przyczyną, czy raczej pretekstem, była sprzeczność z jakimiś nakazami, złamanie zakazów lub niedopełnienie obowiązków rytualnych. W gruncie rzeczy jednak chodziło chyba głównie o to, iż Jezus stanowił dla faryzeuszy swoistą konkurencję nie będąc przecież jednym z nich.

W tym fragmencie to uczniom Pana przeszkadza człowiek, który czyni dobrze - wyrzuca złe duchy w Jego imię, ale nie jest jednym z nich. Jak widać, będąc uczniem można się czasem stać faryzeuszem...

czwartek, 17 września 2015

Kobieta z flakonikiem

Łk 7,36-50

Czytając ten fragment Ewangelii często czułam jakiś wewnetrzny bunt a nawet oburzenie. Pojawiało się pytanie, dlaczego Pan Jezus pozwalał, by ta kobieta tak się poniżała? Przecież i tak zapewne wystarczająco trudne było dla niej wejscie do domu faryzeusza Szymona. Wszak mogła zostać już na poczatku sponiewierana przez niewolników pilnujących wejścia. Istniało też ryzyko, iż ktoś wyrzuci ja za drzwi później, używając brutalnej siły fizycznej i jeszcze gorszych słów. Wreszcie bardzo upokarzające było zapewne samo znoszenie pełnych potępienia spojrzeń ucztujących, którzy ją pewnie demonstracyjnie wskazywali palcami. Zapewne też się zwyczajnie bała odrzucenia ze strony Jezusa i nakazu, bu już Go więcej nie dotykała.

Czy naprawdę Pan Jezus pozwalał jej się upokarzać tylko po to, by mógł udowodnić Szymonowi, że zna jego myśli? I po to, żeby móc wykazać błędność postawy faryzeusza? Albo po to, by móc wygłosić efektowne "kazanie" o dłużnikach, którym mniej lub więcej darowano i dlatego mniej lub bardziej kochają?

Wydaje mi się, że najprawdopodobniejsza jest inna odpowiedź. Jezus pozwala "kobiecie z flakonikiem" na moment upokorzenia, gdyż jest świadom, że ona tego potrzebuje. Może ona po prostu nie wie, co powiedzieć, może nie wie jak. Może chce przekazać tak dużo, ze brak słów. Może chce swoim zachowaniem przekazać jednocześnie "przepraszam" za swoje dotychczasowe życie i "dziękuję" za życie lepsze, które właśnie nadchodzi. I może byłaby nieszczęśliwa, gdyby nie mogła - właśnie w taki bezkompromisowy sposób - okazać swojego żalu i wdzięczności.

wtorek, 15 września 2015

Umiłowany uczeń

J 19, 25-27

Czytając Nowy Testament napotkać można szereg postaci. I wydaje się, że każda z nich prowokuje jakieś pytanie i niesie w sobie tajemnicę. Postać świętego Jana, ulubionego ucznia Jezusa, może przede wszystkim rodzić chęć rozwiązania zagadki, dlaczego to właśnie jego Pan tak kochał.

Odpowiedź wydaje się pojawiać w tym fragmencie. Jednakże jest ona tylko pozornie jednoznaczna. Można uznać, że umiłowany uczeń to ten z Dwunastu, który jest najbardziej wierny. Jest bowiem jedynym mężczyzną (nie licząc rzymskich wartowników), który odważył się stanąć pod krzyżem i towarzyszyć Jezusowi aż do strasznej śmierci. Możliwe iż obecność właśnie Jana jest skutkiem decyzji lub realizacją pragnienia Jezusa, by w momencie najwiekszego cierpienia mieć przy Sobie najbliższego przyjaciela.

Ale mnie się wydaje, że Jezus właśnie w tym momencie ukazuje najbardziej swoją miłość do Jana. Pozwala bowiem, by ten został bezpośrednim świadkiem dokonania się zbawienia świata.



poniedziałek, 14 września 2015

Pomiędzy "in excelcis" a "de profundis"

J 3, 13-17

Często czytając tekst wyszukujemy w nim, czasem mimowolnie, słów-kluczy, ważnych haseł i istotnych terminów. To pomaga w zrozumieniu intencji autora albo przynajmniej wypracowaniu własnej interpretacji przesłania. Zapewne słuchacz Pana Jezusa również "zlokalizował" w Jego wypowiedzi pewne ważne sformułowania i pod ich kątem wytłumaczył sobie kryjące się w Jego słowach znaczenie. Prawdopodobnie za najważniejsze uznane zostały: życie wieczne, wywyższenie i zbawienie. Dla Nikodema jako dla wykształconego Izraelity zapewne najbardziej zrozumiały był ten środkowy termin. Wszak sam Pan Jezus porównywał swoje nadchodzące wywyższenie do wywyższenia węża przez Mojżesza. Tak więc prawdopodobnie dla Nikodema jasne było, iż przyczyną, powodem zbawienia, będzie jakiś triumf, wyniesienie Syna Człowieczego ponad innych.

Nie zwrócił on pewnie uwagi na to, iż wywyższenie węża miało miejsce na pustkowiu.

I zapewne nie przypuszczał, że wywyższenie Syna Człowieczego to nic innego, jak cierpienie w samotności...

Z krzyżem za Jezusem - miniatura muzyczna

Mk 8, 27-35

poniedziałek, 7 września 2015

Przyczyny uznania

Łk 6,6-11

Po przeczytaniu tego fragmentu można  żywić uznanie dla Jezusa z wielu powodów. Jednym z nich może być to, że jest w stanie "rozszyfrować" knowania faryzeuszy. Kolejnym - pewnie ważniejszym - przedłożenie miłosierdzia nad zimną literę prawa. Jeszcze innym - sprawność intelektualna i swoisty refleks pozwalające na inteligentne obnażenie obłudy i nieludzkiej postawy faryzeuszy.

Moim zdaniem należy jednak podkreślić jeszcze jedną bardzo ważną sprawę. Otóż Jezus wiedział, że faryzeusze szukają pretekstu, aby Go oskarżyć. Zapewne też sobie zdawał sprawę, że świadczenie aktów miłosierdzia zaprowadzi Go na śmierć. A jednak nie wahał się pomóć potrzebującemu.

niedziela, 6 września 2015

Niejasności zewnętrzności

Mk 7,31-37

Można się zastanawiać, dlaczego Pan Jezus przy uzdrawianiu głuchoniemego wykonuje różne, w sumie dziwne, gesty. Te "działania zewnętrzne" wydają się nie mieć sensu, gdyż wcześniej chory został wzięty na bok, więc i tak poza nim nikt nie obserwuje z bliska "rytuału". Z drugiej strony, Jezus sam przecież krytykował całkiem niedawno zewnętrzność działań faryzeuszy, podkreślając przy tym, iż najważniejsze jest wnętrze...

W związku z tymi wątpliwościami nasuwa mi się kila wyjaśnień. Może zachowanie Jezusa stanowi wyraz swoistej wyrozumiałości dla człowieka i uwzględnienia to, że ludzie potrzebują znaków zewnętrznych i uczestnictwa (biernego lub czynnego) w rytuale.  Może chodzi o wykazanie bezsensu ślepej wiary w pewne zwyczajowe czynności. Wszak te wykonywane przez Jezusa - wkładanie palców w uszy, dotknięcie śliną języka - są nie tylko dziwne, ale i mogą być uznane za obraźliwe w stosunku do głuchoniemego. A może Jezus chce pokazać, że uzdrowienie nie jest efektem tych wszystkich gestów, ale następuje wskutek westchnięcia do Boga...



sobota, 5 września 2015

Otwieranie się - medytacja muzyczna

Mk 7,31-37


Obmycia zewnętrzne - muzyczna miniatura medytacyjna

Zazwyczaj nie rozpoczynam posta komentarzem do komentarza. Tym razem jednak myślę, że to wskazane ze względu na jego odmienność. Otóż zazwyczaj jasne jest, iż Ewangelię można rozważać czy medytować poprzez słowo lub obraz a nawet - a może przede wszystkim - ciszę i milczenie. Nieczęsto przychodzi nam jednak do głowy, że pomóc w kontakcie z Tajemnicą przekazywaną w Piśmie Świętym może dźwięk...

Zawarty poniżej komentarz ma charakter muzycznej improwizacji. Impresja ma tytuł "Obmycia zewnętrzne". Publikuję go za wiedzą i zgodą Autora&Wykonawcy (spokojnie, to nie ja gram... ;-)). I może nawet bardziej niż tekst przemówi do czyjegoś wnętrza...

Mk 7, 1-23

wtorek, 1 września 2015

Warunek konieczny

Mk 7,1-8

Wydaje się, że przynajmniej jeden ze zwyczajów faryzeuszy ukazuje niezaprzeczalną prawdę. Żeby się obmyć, należy rozluźnić pięść...