środa, 28 października 2015

Czas decyzji

Łk 6,12-19

Ten fragment opisuje moment podjęcia przez Pana Jezusa jedej z Jego najbardziej istotnych decyzji. Jest nią dokonanie wyboru swoich najbliżsyzch wpsóprcaowników - wsyłanników zwanych Apostołami.

Przed podjęciem decyzji Pan Jezus spędza całą noc na rozmowie z Ojcem. Można więc uznać, iż taki a nie inny wybór, ponieważ jest przemodlony oraz "skonsultowany z Górą", jest doborem optymalnym.

Wśród dwunastki wysłanników, wyłonionych na podstawie takiego optymalnego doboru, znajdzie się jeden zdrajca oraz jeden człowiek, który się wyprze Mistrza i przynajmniej dwóch karierowiczów, którzy wraz ze swoimi rodzinami liczyć będą na odpowiednio wysokie miejsce w hierarchii w nadchodzącego Królestwa. Wszyscy posną we Ogrodzie Oliwnym gdy Jezus będzie potrzebował wsparcia i prosił o czuwanie. Dziesięciu nie zdobędzie się na odwagę towarzyszenia Mu aż do śmierci. I tylko jeden wytrwa do końca pod krzyżem.

wtorek, 27 października 2015

Spojrzeć w dół

Łk 13,18-21

Kto tak właściwe podniósł ziarnko gorczycy? Nie wiemy. Wiemy jednak, że został za to niewątpliwie nagrodzony. Po jakimś czasie miał bowiem w swoim ogrodzie wielkie, rozłożyste drzewo. I od tego czasu mógł się cieszyć zarówno jego pięknem, jak i chronić się w jego cieniu przez uciążliwym bliskowschodnim słońcem.

Za co ta nagroda? Pewnie za to, że zauważył to, co najmniejsze, a nawet schylił się, żeby to podnieść. I nie tylko nie wzgardził małym ziarenkiem, ale "uhonorował" je zabraniem do swojego ogrodu i zasadzeniem - a więc chęcią tego, by mieć je przy sobie na stałe.

poniedziałek, 26 października 2015

Rozpacz czy furia?

Łk 13,10-17

Reakcja przełożonego synagogi z jednej strony wydaje się absurdalna, z drugiej - zrozumiała.

Z jednej strony można się dziwić, dlaczego reaguje on agresją na niewątpliwe dobro, jakie Jezus wyświadcza napotkanej kobiecie. Z drugiej jednak strony, rekcję po części można zrozumieć. Być może przełożony synagogi uważa, że jego funkcja i pozycja sprawiają, iż to na niego Jezus powinien zwrócić uwagę. Możliwe, że irytuje go to, że skupia się ona na cierpiącej kobiecie, którą sam zapewne uważa po prostu za jedną z "petentek". Może denerwuje go to, że zainteresowana nie musiała się nawet zwracać się do Jezusa z żadną prośbą - wszak On sam, z Jego własnej inicjatywy, zauważył i uzdrowił ciepiącą. To wszytko mogło doprowadzić pełniącego ważną funkcję człowieka do wściekłości, gdyż może po prostu że poczuł się niedoceniony i zlekceważony. A więc brak hołdu oddanego swojej pozycji i stanowisku stara się przedstawić jako brak szacunku dla samego Boga.

Ja jednak myślę, że przyczyna okazywanej złości mogła być inna. Być może przełożony synagogi sam cierpiał - może na chorobę na pierwszy rzut oka niewidoczną, na ból fizyczny, a może psychiczny. I zapewne w głębi duszy pragnął, by i jego dolegliwości zostały przez Pana Jezusa zauważone i uleczone. I rozpacz, że jednak tak się nie stało, doprowadziła do gniewu. A podejść i poprosić przecież nie wypadało. Wszak mógł utracić szacunek i pozycję...

niedziela, 25 października 2015

Pomiędzy patrzeniem a dostrzeżeniem

Mk 10,46-52

W wydarzeniach opisanych w tym fragmencie Jezusowi towarzyszy masa ludzi. Są nimi nie tylko podróżujący zazwyczaj z Mistrzem uczniowie, ale także spory, bliżej nieokreślony, tłum.

Jacy ludzie znajdowali się w tym tłumie? Możemy to próbować sobie wyobrazić.

Być może były wśród nich osoby brzydkie, ale o pięknych sercach. Albo i piękne, jednak
o wnętrzach niezbyt ciekawych. Być może byli w tłumie ludzie o ułomnych ciałach, ale mający niezwykle sprawne umysły. Albo i niezwykle sprawni fizycznie, lecz o umysłach ciasnych. Tego wszystkiego po lekturze fragmentu się nie dowiemy, chociaż możemy oczywiście snuć własne przypuszczenia i domniemania.

Jedno jednakże wiadomo. W wydarzeniach opisanych we fragmencie - będąc nie tyle wśród ludzi, co raczej obok nich - występuje jeden niewidomy. I jest on jednocześnie jedynym, którego nie cechuje ślepota.


wtorek, 20 października 2015

Instrumentum vocale

Łk 12,35-3

Wizja, jaką Jezus roztacza w tej opowieści, jest niesamowita - pan obsługujący tych, którzy na co dzień mu służą. Obraz ten musiał się wydawać tym bardziej nieprawdopodobny w czasach starożytnych. W końcu wtedy sługa był po prostu niewolnikiem, własnością swojego pana, który miał nad nim władzę absolutną, narzędziem mówiącym (instrimentum vocale), które tylko umiejętnością artykułowania słów różniło się od narzędzia milczącego (instrumentum mutum), czyli jakiegokolwiek używanego przedmiotu.

Dlaczego więc pan wracający do domu po uczcie zachowuje się w sposób tak niesamowity? Być może dlatego, że w jego oczach sytuacja też uchodzi za niesamowitą a widok czuwających sług jest tak niecodzienny, ze wprawia go w oszołomienie...

poniedziałek, 19 października 2015

Sędziowie i nauczyciele

Łk 12,13-21

Pokusa bezpośredniej, opartej na przemocy, władzy nad drugim człowiekiem jest ewidentna i łatwo ją rozpoznać. Jednakże istnieją także inne dążenia do górowania nad bliźnimi. Należą do nich tendencje do pouczania i oceniania, będące wcieleniem w życie pokusy uczynienia się czyimś sędzią i/lub nauczycielem. Jest to bardziej subtelna, a także trudniejsza do wykrycia i zwalczenia, postawa postawienia się ponad bliźnim.

Wydaje mi się, że Pan Jezus formułując swoją wypowiedź chce nie tyle (albo przynajmniej nie tylko) skrytykować dążenie do gromadzenia doczesnych bogactw oraz przedkładanie ich ponad skarby wieczne, co pokazać, że mimo iż jest traktowany jako sędzia i nauczyciel, nie chce stawać w pozycji takiej przewagi w stosunku do drugiego człowieka.

czwartek, 8 października 2015

Trudności

Łk 11,5-13

Trudno jest czasem dawać, otwierać, użyczać. Często jednak nawet trudniej jest prosić, kołatać i szukać...

środa, 7 października 2015

Potrzeba nauki

Łk 11,1-4

W jakim momencie i wskutek czego uczniowie proszą Jezusa o naukę modlitwy?

Nie w wyniku udzielanych przez Niego pouczeń. Nie wskutek formułowanych nakazów. Nie w wyniku połajanek, krytyki lub presji. Nawet nie podczas długiego wspólnie spędzonego czasu - np. podczas drogi lub posiłku.

Proszą, by Mistrz nauczył ich się modlić, ponieważ takie jest ich pragnienie. A pojawia się ono wtedy, gdy widzą przykład.


wtorek, 6 października 2015

Co usłyszała Marta?

Łk 10,38-42
 
Na co właściwie chce swoimi słowami zwrócić uwagę Pan Jezus?

Teolog zapewne powie, że na konieczność przedkładania modlitwy nad czynności "ziemskie". Ewentualnie wspomni o niezbędności dwóch rzeczy - zarówno życia czynnego, jak i kontemplacyjnego.

Psycholog zapewne zauważy, iż chce On zażegnać potencjalny rodzinny konflikt. Wszak Marta daje do zrozumienia siostrze, że jest w cudzym domu i dodatkowo nie jest pożyteczna.

Ja zaś myślę, ze chodzi o coś innego. I że Pan Jezus chce przede wszystkim pokazać Marcie, że jest akceptowana i bez tej całej krzątaniny i rozpaczliwych prób dogodzenia Gościowi.

poniedziałek, 5 października 2015

Cnota Samarytanina

Łk 10,25-37

Co czyni Samarytanina tak wyjątkowym, że poprzez jego przykład ukazana zostaje istota bycia bliźnim?

Może to, że potrafi się wzruszyć tragiczną sytuacją obcej osoby. Może to, że w ogóle czyni cokolwiek, podejmuje jakiekolwiek działania w celu niesienia pomocy osobie potrzebującej. A może to, że odważa się być innym od swoich poprzedników - w końcu na pewno szanowanych ze względu na swoje funkcje rytualne i pewnie będących wzorem dla ówczesnych ludzi.

Jednak wydaje mi się, że nie chodzi o to, że swoim zachowaniem Samarytanin odróżnia się od innych. Ani o to, że robi cokolwiek, w ogóle podejmuje się udzielenia pomocy. Sądzę, iż chodzi o to, że robi wszystko, co da się zrobić. I nie zastanawia się nawet, ile go będzie to kosztować.

czwartek, 1 października 2015

Współczesność Ewangelii

Łk 10,1-12

Ewangelia potrafi zaskakiwać swoją prostą odpowiedzią na problemy współczesności. Ta dzisiejsza odpowiada na pytanie, jak powinna postąpić społeczność wobec kogoś, kto jest w drodze i nie posiada ani torby, ani trzosu, ani sandałów. Jeżeli takiego człowieka nie przyjmie, cóż... Sodomie będzie lepiej w dniu sądu. Jednakże przekaz jest kierowany także do tych, którzy trzosu, torby i sandałów nie posiadają. Należy pozostać w pierwszym domu, w którym przyjmą i jeść to, co podają. I odwdzięczyć się. A może nawet uda się uzdrowić jakichś chorych...