Mk, 9, 14-29
Sytuacje kryzysowe, które są tak intensywne, że wydają się móc kogoś zniszczyć, zabić lub załamać, mogą stanowić przełom.
Duch rzuca cierpiącym chłopcem tak, że ten wygląda jak nieżywy. A jednak jest to moment uzdrowienia.
Mk, 9, 14-29
Sytuacje kryzysowe, które są tak intensywne, że wydają się móc kogoś zniszczyć, zabić lub załamać, mogą stanowić przełom.
Duch rzuca cierpiącym chłopcem tak, że ten wygląda jak nieżywy. A jednak jest to moment uzdrowienia.
Mk, 8, 34-9,1
Ocalenie paradoksalnie rozpoczyna się od wzięcia krzyża. Zatracenie - od wyparcia się.
Mk, 9, 33-37
Długa droga zazwyczaj nastraja do rozmów głębokich, na ważne tematy, szczerych, emocjonujących.
Jak widać, kwestia własnej wagi i pozycji łatwo może być uznana za ważną i głęboką. A na pewno budzi emocje. Wyrazem szczerości zaś jest niestety demonstrowanie poczucia własnej wyższości i różnego rodzaju przewagi nad innymi.
Mk 8, 27-33
Piotr prawidłowo identyfikuje Jezusa jako Mesjasza. Jednakże zaraz potem okazuje się, że zupełnie brak mu zrozumienia dla Jego misji...
Czasem łatwo nadać nazwę lub etykietę. Zazwyczaj jednak bardzo trudno pojąć, co tak naprawdę pod nazwą się kryje. Łatwo jest kategoryzować. Trudno jest rozumieć.
Mk, 8, 22-26
Uzdrowienie niewiadomego następuje w kilku etapach: wyprowadzenie go przez Jezusa na wieś, pomazanie oczu silną, częściowe odzyskanie wzroku - dostrzeganie zarysów sylwetek ludzi, a wreszcie znów położenie rąk na oczy i pełne uzdrowienie. Jednakże cała sekwencja zdarzeń prowadzących do uzdrowienia rozpoczyna się przyprowadzeniem niewiadomego do Jezusa z prośbą o uzdrowienie. I być może ta troska i pomoc innych to największy cud występujący w tym fragmencie Ewangelii.
Mk 8, 14-21
Czy uczniowie po pierwszym cudzie rozmnożenia chleba nic nie zrozumieli i dlatego nie spodziewali się kolejnego? Być może. Lecz możliwe również, iż wiedzieli, że mają do czynienia z wydarzeniem niezwykłym. A więc cudem, co do którego jest mało prawdopodobne, że wystąpi po raz kolejny.
Mk, 8, 11-13
Fryzeusze nie pomagali Jezusowi nakarmić tłumów. Pojawiło się, gdy problem został rozwiązany. A celem był Ten, kto tego dokonał.
Mk 8,1-10
Jezus różni się zasadniczo od innych współczesnych Mu, ale i współczesnych nam, mówców.
Większości mówców zależy na tym, by mieć
słuchaczy. Stąd ich wystąpieniom często towarzyszy serwowany przy okazji posiłek, mający na celu pozyskanie możliwie szerokiej publiczności.
Jezusowi natomiast zależy na słuchaczach. Dlatego postanawia ich nakarmić żeby nie odeszli do domów głodni.
Mk 7,31-7
Jezus czyni cuda i dokonuje uzdrowień w wielkiej dyskrecji. Zazwyczaj nie mają one wielu świadków a i tym, którzy są, a także samym uzdrowinym, nakazuje On, by nikomu nie wspominali o tym, co się wydarzyło.
Zastanawiające jednak jest, że im bardziej dyskretny jest Jezus, tym szerzej roznosi się wieść o uzdrowieniach i innych jego cudach.
Mk 7,24-30
Ponoć to nie człowiek udomowił psa a właśnie pies oswoił sobie człowieka. Tak więc szczeniaki być może wiedzą, że tak czy inaczej lepiej leżeć pod stołem i czekać na okruszki niż szukać na zewnątrz. Możliwe więc, że ich zachowanie jest całkowicie przemyślane.
Natomiast czy dzieci zostawiają okruszki po to, by pomóc szczeniakom? Możliwe, jednak możliwe również że beztroskie kruszenie wokół to konsekwencją rozwydrzenia i niedocenienia osoby, która im przyrządzać jedzenie.
Bo można darem pogardzić, ale można i na dar czekać. Można wiedzieć też, że jest szansa na otrzymanie czegoś wartościowego, tylko dlatego, że nie docenią tego inni.
Mk 7, 1-23
Dlaczego faryzeusze tak kurczowo trzymają się swoich zasad oraz obyczajów i reagują tak bezwzględnie na wszelkie zasady ich łamania?
Dlatego, że te zasady są stworzone przez nich samych.
Mk, 6,53-56
W tym fragmencie wielu chorych odzyskuje zdrowie. Dochodzi do tego w wyniku wielostronnego wysiłku. Jezus wykazuje go poprzez przybycie w określone miejsca - do miast i wsi. Bliscy chorych transportują ich tam, gdzie spodziewają się Jego przybycia. Ale wysiłek muszą włożyć w swoje uzdrowienie także sami chorzy poprzez prosty akt wiary jakim jest dotknięcie Jego płaszcza.
Mk 6,45-52
Jezus, aby móc się wreszcie pomodlić, musi zarówno odesłać uczniów, jak odprawić tłumy. Wtedy wreszcie może porozmawiać z Tym, Który Go dobrze zna. Uczniowie zaś, zdaje się, znają Go bardzo słabo, gdyż chwilę później nie rozpoznają go wcale.
Mk 6, 32-44
Tłumy towarzyszące Jezusowi prawdopodobnie nie są świadome cudu. Nawet czytelnik tego fragmentu może domyślić się niesamowitego rozmnożenia chleba tylko w wyniku śledzenia sekwencji następujących po sobie zdarzeń...
A jednak cud ma miejsce i to także dzięki współpracy osób będących słuchaczami Jezusa. Bo nie rozchodzą się oni w celu poszukiwania pożywienia a pozostają na miejscu i siadają w oczekiwaniu na posiłek zgodnie ze słowami Jezusa przekazanymi im przez Jego uczniów.
Mk 6,30-31
Jezus, gdy wysyłał Apostołów "na misje" czy "w teren", jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, wysyłał ich zawsze po dwóch. Najwyraźniej uznał, że jest to liczba odpowiednia do stawianego przed nimi zadnia.
Na odpoczynek wysyłał ich zaś samotnie, w miejsca, gdzie nie było żywej duszy. Zapewne uznał, że to optymalne z punktu widzenia należytego wypoczynku.
Mk 6, 17-29
Wszystkie nieszczęścia, o których opowiada ten fragment, wynikają ze zbytniej troski o opinię innych. Herodiada obawia się o swój wizerunek publiczny, więc doprowadza do uwięzienia Jana Chrzciciela, który po prostu mówi prawdę. Herod obawia się usłyszeć opinię Jana, więc odważa się go pojamać jedynie przez wysłanników. Salome kieruje się opinią matki, więc przekłada głowę niewinnego człowieka nad władzę, wpływy i bogactwa, jakie niewątpliwie zapewnia połowa królestwa zaoferowania przez Heroda. Ten natomiast zbyt się boi opinii biesiadników, by sprzeciwić się żądaniu dziewczyny.
Cudzych opinii nie obawia się tylko Jan (a więc traci życie) oraz jego uczniowie, którzy przychodzą po jego ciało.